Faustyn Wirkus, syn polskich emigrantów, prawdopodobnie z Rypina, zrobił niesamowitą karierę – jako amerykański żołnierz trafił na Haiti, gdzie miejscowi ogłosili go królem wyspy La Gonâve. Jego historia to mieszanka przypadku, lokalnych wierzeń i politycznych intryg.
Jak Polak został królem?
W 1915 roku Wirkus, jako 19-letni żołnierz piechoty morskiej, został wysłany na Haiti, gdzie Amerykanie sprawowali okupację. Jego los odmienił się, gdy trafił na niewielką wyspę La Gonâve. Mieszkańcy, kierując się wierzeniami w reinkarnację, uznali go za wcielenie dawnego cesarza Haiti – Faustyna I Soulouque’a. W 1925 roku Wirkus został koronowany na Faustyna II.
Choć jego „królewska” pozycja wynikała z miejscowych wierzeń, rzeczywiście pełnił funkcję administratora wyspy pod nadzorem amerykańskich władz. Starał się wspierać lokalną społeczność i dbać o rozwój wyspy. Jednak jego podwójna rola – lokalnego władcy i podległego Amerykanom żołnierza – z czasem stała się nie do pogodzenia.
Upadek króla i kariera pisarska
W 1929 roku Wirkus został odwołany z La Gonâve przez amerykańskich zwierzchników, co zakończyło jego królewską przygodę. Po powrocie do USA wykorzystał swoją historię, wydając książkę „The White King of La Gonâve” (1931), która wzbudziła duże zainteresowanie.
Nie porzucił tematu Haiti – w latach 30. publikował artykuły na temat voodoo i polityki wyspy, a w 1938 roku wezwał do ponownej interwencji USA w obronie Haitańczyków prześladowanych przez dyktatora Dominikany, Rafaela Trujillo.
Legenda, która trwa
Wirkus zmarł nagle w 1945 roku, ale jego historia przetrwała. W Polsce w 1934 roku wydano książkę „Biały król Gonawy”, a po wojnie Radio Wolna Europa nadawało audycje o jego losach.

Napisz komentarz
Komentarze